Pracuj duszą, miłując Boga nade wszystko. Pracuj sercem, ćwicząc się w miłości bliźniego. Pracuj myślą, trzymając ją nieoderwaną od krzyża Chrystusowego. Pracuj ręką, służąc ubogim i chorym jakbyś Samemu Jezusowi służyła
Patron Najmłodszych
Kim był ten elegancki szlachcic z XIX wieku o łagodnym uśmiechu, z mądrym spojrzeniem rzucanym zza okularów? Edmund Bojanowski to postać złożona, arcyciekawa i zasłużona dla dziejów Polski. Czternastego listopada obchodzimy rocznicę Jego urodzin.
Od pracy organicznej do świętości
Edmund Bojanowski (1814-1871), założyciel Zgromadzenia Służebniczek Maryi, twórca wiejskich ochronek (przedszkoli) na ziemiach polskich, działacz charytatywny i społeczny, urodził się w Grabonogu k. Gostynia w woj. wielkopolskim. Pochodził on ze starej szlacheckiej rodziny. Ojciec, Walenty, brał udział w powstaniu listopadowym (spotkała go za to ze strony zaborcy konfiskata majątku). Pobożna, pogodna matka, Teresa z Umińskich, była siostrą generała walczącego o wolność Polski u boku Napoleona. To właśnie zrozpaczona matka niespokojna o los chorego dziecka wymodliła czteroletniemu Mundkowi łaskę cudownego uzdrowienia przed obrazem NMP z Sanktuarium Świętej Góry Gostyńskiej.
Lata dzieciństwa i wczesnej młodości spędził Edmund w swojej rodzinnej wiosce. Uczył się prywatnie pod kierunkiem kapłana i patrioty, księdza Jakuba Siwickiego. Studia uniwersyteckie odbywał we Wrocławiu i Berlinie, w latach 1832-1838. Rozpoczął karierę literacką jako poeta i tłumacz (m.in. Byrona), ale przerwała to wszystko choroba płuc – gruźlica. Po odbyciu kuracji nad morzem oraz w Dusznikach Bojanowski wrócił w rodzinne strony i nie zważając na swoje kruche zdrowie, poświęcił się pracy charytatywnej i społecznej.
Niezwykłą aktywnością i dobrym sercem odznaczył się w czasie epidemii cholery w 1849 roku. W owym czasie w domu Kasyna gostyńskiego urządził Instytut, sprowadzając z Poznania Siostry Miłosierdzia. Mieściły się tu: szpital, ochronka i sierociniec dla dzieci po zmarłych na cholerę. Dla dzieci (szczególnie tych osieroconych jak on sam po śmierci rodziców) Edmund Bojanowski opracował specjalny program wychowawczy na każdy dzień, tydzień, porę roku, wcielając w życie ideały chrześcijaństwa, prostoty, harmonijnej więzi człowieka z przyrodą. Z jego inicjatywy zaczęły działać pierwsze ochronki, a w nich ochotniczki – dziewczęta pragnące oddać się opiece nad dziećmi i dziełu uświęcenia wiejskich kobiet.
W marcu 1869 roku Edmund wstąpił do seminarium w Gnieźnie, które opuścił po kilkunastu miesiącach wskutek pogarszającego się stanu zdrowia. Zmarł 7 sierpnia 1871 roku. Pozostawił po sobie niezwykły dorobek intensywnego życia – książki, duchowe porady, sieć ochronek (dziś pomagających rodzinom w moralnym i religijnym wychowaniu dzieci) i domów Sióstr Służebniczek NMP. W czerwcu 1999 roku papież Jan Paweł II ogłosił go błogosławionym Kościoła Katolickiego.
Dziecko najważniejsze
Edmund Bojanowski uważał, że dziecko jest najwspanialszym miejscem Boga, że jest podmiotem Jego szczególnej miłości. Z drugiej strony jest najbardziej bezbronną istotą, nieposzanowaną, niechcianą, nietolerowaną. Edmund jako nauczyciel i mistyk kochał wszystkie dzieci, ale najbardziej troszczył się o te porzucone, osierocone, niczyje. Walczył o dobro dziecka na każdym kroku, zakładał czytelnie i domy ofiarnej miłości, zachęcał dzieci do pracy i modlitwy, zdobywał leki, dla najmłodszych napisał Piosnki wiejskie i wydał Starodawne przysłowia.
W dzieciach dostrzegał blask prostoty. „Prostota to … najczystsze objawienie tego, co w człowieku jest dobre, piękne, wzniosłe, święte, jednym słowem Boskie. (…) Dzieci są niewinne, a przeto szczere, otwarte, czyli charakterem ich jest prostota…” (Zbiór artykułów z dziedziny wychowania i wiedzy, cz. I.). Współcześnie myśli E. Bojanowskiego z ujmującą prostotą na co dzień realizują Siostry Służebniczki w wielu punktach Polski.
Kim był? Kim jest?
Spróbować żyć według zaleceń bł. Edmunda Bojanowskiego oto wyzwanie dla nas – nowoczesnych ludzi świeckich. Na chwilę zwolnić tempo życia, wyłączyć telewizor i zadumać się …popatrzeć na świat, jak śpiewają dzieci, „przez okulary wiary”…
Ojciec Henryk Kałuża pisze: „(dziś) zachwyca postać człowieka z odległego XIX wieku, który gdyby nagle stanął na naszych ulicach, w naszej konkretnej rzeczywistości, wiedziałby z pewnością, co należy czynić: Umiałby się odnaleźć wśród potrzaskanych boleśnie życiem rodzin, wśród pogubionej młodzieży, między osamotnionymi i głodnymi zwyczajnej miłości dziećmi, a już na pewno wiedziałby, jaką zająć postawę wobec problemu dzieci nienarodzonych. Któż to jest, kto o przeszło sto lat wyprzedził myśl kościoła? Kim jest ten dawny, a jednocześnie dzisiejszy człowiek?”. Każdy z nas może dziś zadać sobie to pytanie i odpowiedzieć na nie po swojemu, może podczas modlitwy czy lektury myśli bł. Edmunda.
Kim był?
Kto to był?
- ten wychudzony nad wyraz pan z gęstą brodą
Z zapadłymi policzkami
Ze spojrzeniem zakochanego poety?
Kto to był?
- ten duchowny bez stuły i sutanny
Szlachcic w biednej kapocie
Wyrwany śmierci i skazany na nią przedwcześnie?
To był człowiek wewnętrznego ognia
Którego wieki wyziębić nie zdołają
Ubogacony duchem Bożego dziecięctwa
I darem radosnej wiejskiej prostoty (…)
Niesiony mocą Ewangelii i miłością Maryi.
Warto przeczytać:
- Amelia Szafrańska, Surdut czy rewerenda, Warszawa 1999.
- Br.Tadeusz Ruciński, Takie życie, jaki tydzień, Wrocław 2007.
- Ks. Marian Fąka, Ziarno wrzucone w ziemię. O Edmundzie Bojanowskim, Poznań 1999.
- Ks. Stanisław Wilk SDB, Błogosławiony Edmund Bojanowski. Serdecznie dobry człowiek, Lublin 2000.
- O. Henryk Kałuża SVD, Błogosławiona niemoc, Wrocław 1999.